
- Całokształt materiału dowodowego
Ostatnimi czasy wielokrotnie wyrażany jest pogląd, zgodnie z którym dowód z dokumentu jest więcej wart od dowodów osobowych, a w szczególności od dowodu z zeznań świadków.
Dla pełnego obrazu prawie zawsze konieczne jest jednak przeprowadzenie poszczególnych dowodów, w tym przesłuchanie świadków i stron, nie zaś wyłącznie opieranie się na dowodach na piśmie.
Zgadzam się, że „jeżeli okaże się, że strony różnie rozumiały treść złożonego oświadczenia woli, to za prawnie wiążące – zgodnie z kombinowaną metodą wykładni – należy uznać znaczenie oświadczenia woli ustalone według wzorca obiektywnego. Oznacza to, że przy wykładni oświadczenia woli należy – poza kontekstem językowym – brać pod uwagę także okoliczności złożenia oświadczenia woli, czyli tzw. kontekst sytuacyjny. Obejmuje to nie tylko przebieg negocjacji, ale także zachowanie stron w trakcie realizacji stosunku prawnego oraz jego zakończeniu.” (tak Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z dnia z dnia 9 kwietnia 2019 r. (V ACa 41/18, LEX nr 2698115).
Oczywiście zgodnie z wykładnią językową to, jak strony rozumiały poszczególne postanowienia umowne w trakcie jej wykonywania, wynikać będzie nie z zeznań czy wyjaśnień, ale w dużym stopniu z dokumentów. No i obecnie jako dokument rozumiemy praktycznie każdy zapis, czy to na papierze, czy w dowolnej formie elektronicznej (mail, sms, chat itd.).
Paradoksalnie jednak – w mojej ocenie – tym większe znaczenie będą miały zeznania świadków w sytuacji, gdy zajdzie sprzeczność w rozumieniu krótkich, nieprecyzyjnych komunikatów. Wyłącznie na wykładni językowej niezmiernie rzadko można bowiem poprzestać. Nie da się przecież wszystkiego wytłumaczyć wyłącznie za pomocą dokumentów i smsów.
- Zasada bezpośredniości
Kolejnym ważnym aspektem jest realizacja zasady bezpośredniości. W mojej ocenie wynaturzona w procesie karnym, jednak w procesie cywilnym nie zatraciła swojego podstawowego waloru. Mianowicie służy ona przecież temu, żeby sąd, który ma następnie rozstrzygnąć sprawę, miał tak szeroki ogląd wydarzeń, na ile to możliwe.
Pogląd o wyższości dowodów z dokumentów nie stoi, co jasne, w sprzeczności z realizacją tej zasady. Stanowi jednak przejaw pewnej koncepcji procesu, z którą nie mogę się zgodzić.
Pochodną tego myślenia jest wprowadzenie możliwości złożenia zeznań przez świadka na piśmie. W myśl bowiem art. 271(1) zd. 1 k.p.c.
świadek składa zeznanie na piśmie, jeżeli sąd tak postanowi.
Wydaje się, że jedną z takich sytuacji, kiedy łatwiej będzie wezwać świadka do złożenia zeznań na piśmie, będzie ta określona jako przesłanka do przeprowadzenia dowodu przez sąd wezwany. Zatem wtedy, gdy zachodzi wzgląd na poważne niedogodności lub niewspółmierność kosztów w stosunku do przedmiotu sporu.
Przyznam, że niejednokrotnie korzystałem na braku aktywności moich przeciwników procesowych, którzy z jakichś przyczyn nie dojeżdżali na przesłuchania w odległej miejscowości.
Pomimo tego, że sąd wezwany ma w zakresie zleconego im postępowania dowodowego prawa przewodniczącego i prawa sądu orzekającego (art. 239 zd. 1 k.p.c.), to jednak jego możliwości kontroli przesłuchania z racji nieznajomości sprawy, są faktycznie mocno ograniczone.
Sądy często też to dobrze czują, tracą bowiem w pewnym istotnym zakresie kontrolę nad procesem, w szczególności nad ważnym elementem postępowania dowodowego. (Niezależnie od innych, pozamerytorycznych korzyści wysłania sprawy do sądu wezwanego, o których tutaj nie wspomnę.)
Skoro takie ryzyka pojawiają się na posiedzeniu wyznaczonym przed sądem wezwanym, to jak będzie wyglądało spisywanie zeznań przez świadka? To pytanie zostawię bez odpowiedzi.
Dlatego też w mojej ocenie odejście od zasady bezpośredniości należy traktować jako zupełnie wyjątkową możliwość, uzasadnioną szczególnymi okolicznościami.
Na marginesie dodam, że w mojej ocenie nie ulega wątpliwości możliwość dodatkowego przesłuchania świadka na sali rozpraw.
Pozorna moim zdaniem jest możliwość dokonania przez sąd swoistej „selekcji” świadków w tym sensie: kogo wezwać na salę rozpraw, a kogo nie trzeba. Obawiam się, że strony będą miały tu pole do popisu i wpłyną na konieczność tego „dosłuchania”. Będzie to zatem kolejny element polemiki z sądem na temat zakresu postępowania dowodowego.
Czy nie doszło zatem do pewnego nieporozumienia? Ponieważ mamy do czynienia z wielkimi, strukturalnymi i politycznymi problemami w wymiarze sprawiedliwości. I nikt do tej pory nie potrafił (i ta nowela nic tu nie zmienia) doprowadzić do realnego rozdzielenia spraw drobnych od pozostałych. Podjęto zatem kolejną (od 30 lat) próbę rozwiązania tychże problemów w taki oto sposób: „przyspieszmy w końcu ten proces, nie przesłuchujmy świadków, odczytajmy maile i dokumenty i wszystko powinno być jasne i proste”. To w mojej ocenie błędna droga.
- Postępowanie gospodarcze
Konsekwencje uznania wyższości dowodów pisemnych nad dowodami osobowymi widoczne są najbardziej w odrębnym postępowaniu gospodarczym.
O ile w postępowaniu zwykłym sąd ma swobodę do decydowania o zakresie postępowania dowodowego, o tyle w postępowaniu gospodarczym, dowody osobowe zostały właściwie wyłączone.
Dla wykazania tej tezy musimy najpierw dokonać analizy następujących przepisów:
– po pierwsze przepisu, który wprowadza subsydiarność dowodu z zeznań świadków, to jest art. 458(10) k.p.c., zatem:
„Dowód z zeznań świadków sąd może dopuścić jedynie wtedy, gdy po wyczerpaniu innych środków dowodowych lub w ich braku pozostały niewyjaśnione fakty istotne dla rozstrzygnięcia sprawy.”
– następnie przepisu art. 299 k.p.c., który dotyczy przesłuchania stron, a który znajduje zastosowanie w odrębnym postępowaniu na mocy art. 13 § 2 k.p.c., zatem:
„Jeżeli po wyczerpaniu środków dowodowych lub w ich braku pozostały niewyjaśnione fakty istotne dla rozstrzygnięcia sprawy, sąd dla wyjaśnienia tych faktów może dopuścić dowód z przesłuchania stron.”
Ponieważ przesłanki dopuszczenia dowodu z zeznań świadków zostały ukształtowane identycznie, jak w przypadku przesłuchania stron, można się tu posiłkować utrwalonym orzecznictwem, zgodnie z którym „„dowód z przesłuchania stron jest dowodem posiłkowym, dopuszczalnym tylko wtedy, gdy nie można istotnych dla sprawy okoliczności wyjaśnić innymi dowodami, a w szczególności dowodami z dokumentów i zeznaniami świadków. W sytuacji, gdy wszystkie istotne dla sprawy okoliczności zostały wyjaśnione, to prowadzenie przez sąd dowodu z zeznań jest zbędne, a nawet niedopuszczalne.” (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 18 stycznia 2019 r., I ACa 261/18, LEX nr 2637800).
Jednak nie jest to takie proste, bo w postępowaniu gospodarczym dochodzi jeszcze jedna przeszkoda – mianowicie unormowanie zawarte w art. 458(11) k.p.c., zgodnie z którym:
„Czynność strony, w szczególności oświadczenie woli lub wiedzy, z którą prawo łączy nabycie, utratę lub zmianę uprawnienia strony w zakresie danego stosunku prawnego, może być wykazana tylko dokumentem, o którym mowa w art. 77(3) Kodeksu cywilnego, chyba że strona wykaże, że nie może przedstawić dokumentu z przyczyn od niej niezależnych.”
W konsekwencji dochodzimy właśnie do następującej konkluzji, że dowody osobowe w postępowaniu gospodarczym zostały wyłączone (!).
Rozumiem argumenty, które podniesione zostały w komentarzu do k.p.c. pod redakcją T. Szanciło, że „(…) nie są właściwie dokumentowane okoliczności świadczące o należytym wykonaniu umowy (ewentualnie nienależytym jej wykonaniu). Bardzo dobrym przykładem są tu umowy związane z procesem budowlanym (…). W związku z tym w procesie są następnie zgłaszane dowody w postaci zeznań świadków i przesłuchania stron, które nie dość, że są czasochłonne i kosztowne, to – co może nawet istotniejsze – wielokrotnie niewiele wnoszą (…)”.
Mam jednak olbrzymie wątpliwości, czy nie za bardzo upraszczamy to zagadnienie.
Oczywistym bowiem jest, że w postępowaniu gospodarczym podstawowym źródłem zobowiązań stron jest umowa. Rzadko znajdą zastosowanie przepisy o czynach niedozwolonych. Może się zdarzyć, że tą postawą będzie bezpodstawne wzbogacenie.
Jednak najczęściej przedmiotem sporu będzie umowa. A jak wiemy zgodnie z art. 65 § 2 k.c.
w umowach należy raczej badać, jaki był zgodny zamiar stron i cel umowy, aniżeli opierać się na jej dosłownym brzmieniu.
Co więcej przepisy o oświadczeniach woli stosuje się na mocy art. 65(1) k.c. odpowiednio do innych oświadczeń, w tym wiedzy.
Nie może być zatem tak, że wyłączone zostaną dowody osobowe, bez których okoliczności istotnych dla samej treści umowy, a następnie dla jej wykonywania, w ogóle nie będziemy w stanie ustalić.
Rodzi to takie ryzyko, że jedynym rozwiązaniem będzie powrót do wniosków o przeprowadzenie dowodów osobowych, a ich uzasadnieniem będzie szerokie rozumienie tego, czego strona nie może przedstawić z przyczyn od niej niezależnych.
Mianowicie trzeba moim zdaniem przyjąć, że nie da się przedstawić dokumentów na udowodnienie złożenia oświadczenia woli lub wiedzy, z którą prawo łączy nabycie, utratę lub zmianę uprawnienia strony w zakresie danego stosunku prawnego, również w tych wypadkach, w których tego dokumentu po prostu nie ma albo kiedy nie odzwierciedla on całokształtu poczynionych ustaleń. Wówczas uwalniamy się (jak również sąd) od słowa „tylko”, które chyba nie dość fortunnie ktoś wstawił do treści art. 458(11) k.p.c.
Zatem trzymając się wdzięcznego przykładu z komentarza i odnosząc powyższe do spraw budowlanych, cała korespondencja mailowa (na marginesie: jakże łatwa do zmanipulowania), będzie musiała być uzupełniona dowodami z zeznań świadków i może to wyglądać mniej więcej tak:
Pytanie:
„Co świadek miał na myśli, odpisując inżynierowi Nowakowi w mailu: „ok”?”
Świadek dyrektor techniczny:
„Wysoki Sądzie, miałem na myśli tylko to, że przyjmuję do wiadomości otrzymanie takiego maila, że jeszcze to przemyślę, nie zaś to, że zgadzam się na proponowane rozwiązanie zamienne”.
Pytanie:
„Jak to się ma do faktu, że to rozwiązanie zostało zastosowane?”
Świadek dyrektor techniczny:
„Ma się tak, że później odbyliśmy szereg spotkań i rozmów na budowie, w trakcie których chcieliśmy jakoś polubownie rozwiązać ten problem, np. przez zastosowanie dodatkowych wzmocnień. Mamy notatki z tychże spotkań, ale są one raczej protokołem rozbieżności niż porozumieniem”.
Dalszy ciąg każdy może sobie dopisać sam.
Konkludując doświadczenie nakazuje mi z daleko idącą ostrożnością podchodzić do poglądów tak wychwalających dowody z dokumentów jako remedium na wszelkie problemy: tempa procesu sądowego i jego celów.