Pouczenie o prawdopodobnym wyniku procesu
Zapewne każdy ma już swój własny ranking zmian w k.p.c., z których jedne uznaje za rozsądne, inne za mniej przydatne, a jeszcze inne za absurdalne.
W mojej ocenie najważniejszą zmianą, która zaważy na całym procesie, bądź może zaważyć, jeżeli tylko sąd będzie chciał skorzystać z danej mu możliwości, jest wprowadzenie unormowania art. 156 (1) k.p.c., zgodnie z którym:
W miarę potrzeby na posiedzeniu przewodniczący może pouczyć strony o prawdopodobnym wyniku sprawy w świetle zgłoszonych do tej chwili twierdzeń i dowodów.
Na posiedzeniu, czyli zarówno na posiedzeniu, które nie jest rozprawą, jak i na rozprawie.
Niemniej ten moment nie może nastąpić wcześniej niż po zgłoszeniu twierdzeń i dowodów. Czyli właściwie po wymianie pierwszych pism procesowych, o jest pozwu i odpowiedzi na pozew. Na przykład na samym początku posiedzenia przygotowawczego. Albo na pierwszej rozprawie.
Przepis ten nie wskazuje bowiem momentu po przeprowadzeniu dowodów, ale właśnie po ich zgłoszeniu.
Sędzia już nie musi milczeć
Zupełnie niedawno pisałem na blogu o tym, że „sędzia milczy do chwili ogłoszenia wyroku”. Taka teza jest już nieaktualna.
Dotychczasowa praktyka spotykała się zarówno z negatywnym, jak i pozytywnym odbiorem.
Z pewnością czymś zupełnie frustrującym dla każdego pełnomocnika były sytuacje, gdy dopiero z uzasadnienia wyroku (i to czasem pisemnego, a nie z ustnych motywów wygłoszonych po ogłoszeniu wyroku), dowiadywał się, że sąd ma zupełnie odmienną koncepcję oceny prawnej niż ta, która była przedmiotem rzeczywistego, prowadzonego przez obie strony procesu, sporu.
Taka niespodzianka.
W jednej z prowadzonych przeze mnie spraw, dotyczącej ochrony wierzyciela w razie niewypłacalności dłużnika, chodziło o darowiznę dokonaną przez dłużnika na rzecz jego matki w toku prowadzonego już na wstępnym etapie postępowania egzekucyjnego.
Bardziej banalnego przykładu actio pauliana nie można sobie wyobrazić, o czym zresztą wspomniałem w mowie przed sądem II instancji i apelację uwzględniono w całości.
Natomiast sąd I instancji wymyślił jakąś kompletnie karkołomną teorię czynności pozorowanej.
Nie miało to sensu z punktu widzenia materialnoprawnego, jak również zasad doświadczenia życiowego. Jak stwierdził sąd I instancji: „normalne są transakcje między synem a matką dotyczące przekazywania sobie mieszkania”.
Owszem, są normalne.
Ale raczej nie w trakcie zbliżającego się zagrożenia licytacyjnego wobec syna – właściciela i nie syn matce, a raczej na starość matka synowi daruje mieszkanie.
Szkoda, że sąd nie zdradził się ze swoimi przemyśleniami przed ogłoszeniem wyroku – pozwoliłoby to na wymianę argumentów i poglądów.
Nawet nie przedłużyłoby poważnie postępowania, bo przecież postępowanie dowodowe było wyczerpane.
W przypadku takich problemów, służyć nam będzie teraz druga regulacja, ściśle związana z przytoczoną, a mianowicie nowy art. 156 (2) k.p.c., zgodnie z którym:
Jeżeli w toku posiedzenia okaże się, że o żądaniu lub wniosku strony można rozstrzygnąć na innej podstawie prawnej, niż przez nią wskazana, uprzedza się o tym strony obecne na posiedzeniu.
Zawsze coś, aczkolwiek w przytaczanym procesie nie jestem pewien, czy można mówić o innej podstawie prawnej. Raczej o braku, zdaniem sądu, przesłanek do ochrony wierzyciela.
Jednak rzeczywiście chodziło o konkretną oceną prawną przedstawionych faktów.
Reguły fair trial
Bo w ogóle w polskim procesie brakowało takich instrumentów, jakie teraz dają choćby przepisy normujące posiedzenie przygotowawcze.
Bardzo ciekawie w tym kontekście brzmi treść art. 205 (6) § 1 k.p.c., zgodnie z którym:
Na posiedzeniu przygotowawczym przewodniczący ustala ze stronami przedmiot sporu i wyjaśnia stanowiska stron, także w zakresie prawnych aspektów sporu.
Oznacza to ni mniej ni więcej, że sąd przynajmniej powinien wysłuchać i niejako ustalić ze stronami, co jest przedmiotem sporu, także w sensie prawnym, a nie wyłącznie faktycznym.
Podkreśla się, w świetle zmian wprowadzonych nowelą k.p.c., konieczność precyzyjnego określenia się przez strony co do faktów, czyli doprecyzowania, które są, a które nie są sporne (na marginesie: na ile to możliwe na początkowym etapie procesu).
Ten przepis wskazuje jednak na to, że sąd uczestniczy nie tylko w ustalaniu spornych faktów, ale prowadzi ponadto dyskusję ze stronami postępowania odnośnie do aspektów prawnych sporu.
Na poparcie powyższego warto przytoczyć niektóre elementy planu rozprawy, a mianowicie:
może on zawierać ustalenie, które fakty i oceny prawne pozostają między stronami sporne (art. 205 (9) § 2 pkt 3 k.p.c.).
Co prawda przepis uznaje poszczególne elementy planu za fakultatywne, to jednak musimy przyjąć, że zakres planu powinien być zdeterminowany przez czynności procesowe, które zostaną podjęte w jego toku, przez dowody, które zostaną przeprowadzone, czyli to przedmiot procesu jest decydujący dla planu rozprawy.
Taki to piękny obraz procesu cywilnego kształtuje nam się po analizie przytaczanych przepisów.
A do tego wszystkiego, sąd ma zagwarantowaną swobodę wypowiedzi przez nowy przepis art. 49 § 2 k.p.c., zgodnie z którym:
za okoliczność stanowiącą przesłankę wyłączenia sędziego na jego żądanie lub na wniosek strony, nie uważa się wyrażenia przez sędziego poglądu co do prawa i faktów przy wyjaśnianiu stronom czynności sądu lub nakłanianiu do ugody.
Czy istnieją granice tej swobody
Czyli „hulaj dusza, piekła nie ma”.
No właśnie, czy na pewno? I czy zawsze?
Prawdę mówiąc, nowa procedura nie stawia tu granic sędziemu, który zasiadając w składzie rozpoznającym sprawę, miałby ochotę i ambicję, żeby w końcu swoim – skrywanym dotąd z przymusu – ambicjom naukowym dać ujście i wygłosić analizę prawną naszego „kazusu”.
Chyba wszyscy chcielibyśmy jednak, żeby sędzia zachowywał się, jak ten „najmądrzejszy przy stole”, który wysłuchuje wszystkich głosów i racji, i dopiero na końcu tej debaty wygłasza swoje zdanie w sprawie (polecam mój wpis w blogu na ten temat).
Oczekiwalibyśmy również tego, że w toku namawiania do ugody czy ustalając sporne fakty i prawne aspekty mające się (przecież) stać dopiero przedmiotem postępowania – niezależnie od tego, że doprowadziły nas już przed sąd – sędzia nie będzie nadużywał swojej pozycji, nie będzie wychodził z roli arbitra, i że jednak będzie tym bezstronnym sędzią rozstrzygającym naszą sprawę.
Że nie potraktuje jej jako okazji do naukowej analizy (przynajmniej nie w toku procesu), i w końcu – że sędzia nie zapomni, że rozstrzyga zupełnie konkretną sprawę konkretnych osób i firm.
Ciekawe, że autorzy projektu k.p.c. tak dalece zaufali sędziom i przyjęli założenie, że będą oni potrafili mądrze korzystać z tych nowych rozwiązań.
Życzmy sobie tego wszyscy, bo w mojej ocenie, sędziowie nie znajdą w przepisach nowego k.p.c. żadnych ograniczeń.
I w ten sposób z jednej skrajności możemy łatwo popaść w drugą.
Nawet nie chcę myśleć o tym, że przy takim obłożeniu sprawami, jakie jest teraz, sędzia będzie chciał nadużyć swoich uprawnień i „przyspieszyć” sobie proces, oceniając sprawę przedwcześnie.
Ta pokusa jednak została przyjęta w nowych regulacjach k.p.c.
Dr Marek Koenner
radca prawny
***
O wyższości dowodu z zeznań świadka nad dowodem z dokumentu
Ostatnimi czasy wielokrotnie wyrażany jest pogląd, zgodnie z którym dowód z dokumentu jest więcej wart od dowodów osobowych, a w szczególności od dowodu z zeznań świadków.
Dla pełnego obrazu prawie zawsze konieczne jest jednak przeprowadzenie poszczególnych dowodów, w tym przesłuchanie świadków i stron, nie zaś wyłącznie opieranie się na dowodach na piśmie [Czytaj dalej…]
Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/emarketi/domains/czynnosciprocesowe.pl/public_html/wp-content/themes/thesis_184/lib/classes/comments.php on line 43
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }